niedziela, 20 lutego 2011

NA NAUKĘ NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO





Moją jedną z głównych wad jest lenistwo, z którym przez przekorę nic nie robię. Bo po co? I co najważniejsze uważam, że dzięki lenistwu doszłam do wielu rzeczy w życiu. Ale to jest temat na przyszły post.
Dziś opowiem jak to było jak uczyłam się "rozpoznawać"zalety swojego aparatu fotograficznego. Aparat zwykłej klasy -hybryda-nic szczególnego oprócz nazwy. Ale za to instrukcja ...do kitu. Gościu pewnie pisał dla ludzi co najmniej po doktoracie z fotografii. Zwykle nie mam problemu z czytaniem instrukcji- a może i sama w to nie wierzę, ale ta instrukcja to co najmniej biblia i to po ukraińsku.
I co tu robić? Człowieka aż ściska w dołku, żeby coś się nauczyć i pyknąć od czasu jakąś fajną fotkę a tu jak na złość brakuje "tłumacza"... Kumpel Przem-znany fotograf (przepraszam fotoreporter) w Toruniu siedzi, Krzyś i Kasia zapracowani ,że nie dają rady ze swoimi fotami a co dopiero przetłumaczyć mi zasady działania mojego aparatu...I tak dobrze ,że się za to w ogóle zabrałam po ok. półtorej roku od dnia otrzymania paragonu za sprzęt.
Nie ma żartów. Zaczęłam sama się uczyć i robiłam foty na wszystkich możliwych trybach-paranoja. W przypływie żalu powiedziałam o tym wszystkim (i jeszcze o czymś więcej) Pani Kryni -mojej pocieszycielce i mentorce. W moim fachu fotki są niezbędnym narzędziem udokumentowania mojej pracy, bez tego ani rusz.
Przecież mi chodziło tylko o takie szybkie fotki, masa ludzi je robi dzieciom, kwiatom, roślinkom na polu i inne pierdoły pstrykają. A ja jak robię to jakieś odchody mysie wychodzą i tyle z tego do pokazania ludziom. Leń -nic się człowiekowi nie chce nawet przejrzeć książki w Empiku z podstawami fotografowania.
Dzwoni pani Krynia:
-dziecko zapisz sobie nr.telefonu...
-po co?
-dzwoniłam do kolegi syna, mówiłam mu o Tobie, postara Ci pomóc
-z czym?ja od nikogo nie potrzebuję pomocy!Pani Kryniu wrabia mnie Pani !
-no gdzieś bym śmiała w nic cię nie wrabiam, chodzi o zdjęcia
-aaa o zdjęcia to co innego, z desperacji zadzwonię nawet do Tyszki, tylko muszę mieć trochę czasu aby zadzwonić, muszę się zastanowić jak tu powiedzieć inteligentnie gościowi, że tylko wiem gdzie w aparacie jest POWER.

I stało się .Wiem gdzie jest POWER,ZOOM i jeszcze inne pieprzoty a wynikiem nauki(bardzo ciężkiej bo skomplikowanej) są foty , które zamieszczam od ostatniego postu z Aniołkiem. Może kiedyś w przypływie wolnej chwili opiszę" proces nauki" bo to akurat też może być temat na inny post.
Z podziękowaniem dla gościa, który się odważył mnie czegoś nauczyć o fotografowaniu a zwłaszcza (i tu chylę czoło) pokazał mi ...szczegóły mojego aparatu.
Oto przykłady bukietów: