wtorek, 22 listopada 2011

POKAZ FLORYSTYCZNY "POEZJA ŚWIĄT"


Szanowni Państwo,
Heemskerk Flowers oraz Lubelski Klub Florystów serdecznie zapraszają na
pokaz florystyczny "Poezja świąt"
który odbędzie się w poniedziałek 12 grudnia 2011 r. o godz. 14.00
w Centrum Kongresowym Uniwersytety Przyrodniczego w Lublinie ul.Akademicka 15.
WSTĘP WOLNY

  • pokazy poprowadzą czołowi floryści z Lubelskiego Klubu Florystów
  • zapewniamy przerwę kawową i ciastka
sponsorzy pokazu:
  • holenderska internetowa hurtownia kwiatów HEEMSKERK FLOWERS
  • Lubelski Klub Florystów
  • Uniwersytet Przyrodniczy w lublinie
  • SITO o/Lublin
  • Agnieszka Jurkiewicz Hurt-Detal
  • Cukiernia Vanilla
  • Dworek Arkadia
Patronat medialny:
  • Bukiety
  • TVP Lublin
  • Panorama Lubelska
  • Radio Lublin
  • Marszałek Województwa Lubelskiego Krzysztof Hetman
oraz na
warsztaty florystyczne
które odbędą się we wtorek 13 grudnia 2011 r. w budynku Wydziału Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie,
przy ul. Leszczyńskiego 58, sala 002.
  • godziny warsztatów do ustalenia z prowadzącymi, możliwość kilku grup
  • czas trwania warsztatów ok 2,5 h
  • w zależności od stopnia zaawansowania uczestników wykonamy jedną lub dwie prace
  • koszt 50 zł/os. - jest to koszt materiałów, floryści z Lubelskiego Klubu Florystów poprowadzą zajęcia bezpłatnie w ramach podnoszenia kwalifikacji zawodowych osób związanych z florystyką
  • wykonane prace przechodzą na własność uczestników warsztatów
  • wydajemy zaświadczenia o uczestnictwie w warsztatach
  • osoby zainteresowane proszone są o wcześniejszy kontakt pod adresem klubflorystow@gmail.com
Zapraszamy



wtorek, 3 maja 2011

KONKURS FLORYSTYCZNY I POKAZ FLORYSTYCZNY 14-15 V 2011

NAGRODY W KONKURSIE "BUKIET DLA MAMY"

I Miejsce: Stoisko na Targach Ślubnych, roczna prenumerata Florum, bon na zakupy w GRANDdeco o wartości 150zł, produkty Oasis

II Miejsce: Półroczna prenumerata Florum, bon na zakupy w GRANDdeco

o wartości 100zł, produkty Oasis

III Miejsce: album Florum, bon na zakupy w GRANDdeco o wartości 50 zł, produkty Oasis

Nagroda Publiczności: bon na zakupy w GRANDdeco o wartości 50 zł, nagroda niespodzianka


SZCZEGÓŁY:
http://klubflorystow.blogspot.com/

piątek, 1 kwietnia 2011

KOTY W MOIM ŻYCIU

=ja pamiętam jaki dzisiaj dzień a reszta jak nie to mam to gdzieś=


W podstawówce polonistka kazała napisać wypracowanie o naszym zwierzaku. Wszyscy w klasie posiadali jakieś zwierze a ja biedne dziecko nie posiadałam, znana z ekspresji i nadpobudliwości (nawet pielęgniarka w tabeli uwag wpisała nadpobudliwość w mojej karcie zdrowia) moje wypracowanie zaczęłam od: „Mam kota w tym jednego w głowie(... )” i tak oto rozpoczęła się moja opowieść o kocie, którego nazwałam Bonifucklep. I w wieku lat dwunastu zostałam nazwana po raz pierwszy gówniarą. I to przez polonistkę. Do końca nie wiedziałam- za co? Imię zapożyczone od sławnego kota Bonifacego i od klepek w głowie. No cóż NIKT MNIE NIE KOCHA NIKT MNIE NIE LUBI.

Kiedy byłam już w liceum czasami zdarzało mi się wracać późno do domu, co nie cieszyło mojej babci, która udawała, że już śpi i nie słyszy jak kopię w drzwi. Potem udawała pół nocy, że umiera. Jednak nie to było dla mnie nauczką. Pewnego razu wchodząc na klatkę schodową starej kamienicy ,w której jak zwykle sąsiad kradł żarówki w okamgnieniu zauważyłam tylko w górze na półpiętrze dwa małe błyski w oczach i głośny odgłos rozdzierającego się kota, który skoczył w kierunku mojej twarzy. Tylko milimetry dzieliły mnie od kota, do dziś czuję jego wkurzający smród. Zgroza. Od tamtej pory panicznie boję się kotów podwórkowych, domowych, zadbanych i tych zapchlonych. I na kilometr rozpoznam człowieka, który ma kota w domu. Jest zrelaksowany, przytulny ale ma swój charakterek...


Już w dorosłym wieku jeden z moich sąsiadów mieszkający nade mną zafundował sobie kota, który sam sobie z domu wychodził i sam do domu wchodził. Łaził po klatce jak panisko a ja bałam się już wejść do domu i dziwnym trafem sobie mnie upatrzył bo czaił się na mnie wyżej na schodach i za wszelką cenę chciał wskoczyć do mnie do domu jak otwieram drzwi. Raz mu się udało ale narobiłam takiego wrzasku, że sąsiad usłyszał i mnie opieprzył, że mu kotkę wystraszyłam: „Widzi Pani!Co Pani narobiła?! Moja Suzi tak się wystraszyła, że od ścian się poobijała!” Miał szczęście, że w szoku byłam bo bym mu chyba tego kota z balkonu pizdnęła. Na drugi dzień odwiedziłam koleżankę lekarkę, która mi przypisała tabletki antykoncepcyjne i dałam je kotce w serku waniliowym i na miesiąc miałam z głowy. Od tego czasu chodziłam tylko ze sprayem, odstraszającym psy i koty i pryskałam wchodząc na klatkę (a na wycieraczkę to już lałam bez opamiętania).

Obecnie. U nas na podwórku przy pracowni gdzie zwykle parkuję auto przychodzi starsza kobieta i dokarmia koty...lepiej by je wysterylizowała to mniej by jej kasy szło na żarcie dla tych dachowców ale cóż taki ma kaprys, że kocha koty. Ja kocham kwiatki ana niech kocha koty. Koty często na tych zaparkowanych samochodach siedzą i chłoną ciepło z silników. Pewnej soboty pakowałyśmy z Agą auto kwiatami do wyjazdu i przeparkowałam auto z podwórka pod pracownie. Jeszcze na dodatek deszcz jak człowiek się śpieszy. Nagle patrzę i oczom nie wierzę przed moją maską skacze i robi fikołki kot, straszliwie miałcząc!. „Ja pitolę jaka ruja!”Pomyślałam i aż boję się wysiąść z auta a ten prawie skakał na 2 metry wzwyż wprost prawie na wysokości mojego wzroku. Jak nic ruja! Nagle do auta leci jakaś babcia i macha do mnie parasolką:

- Zabiła Pani kota!

-Ja?!!!Nigdy, ja boję się kotów!- krzyczę otwierając szybę

-Wkręcił się Pani w koła! Zabiła go Pani!

-A co ja mam oczy w kołach? Jeszce nie zdechł, że już Pani mówi, że go zabiłam!

-Teraz musi go Pani dobić bo się męczy!

-A co mam zrobić znów wkręcić go w koła???!!

Nagle. Kot padł. I już żaden nerw mu nie zadrgał a po chwili już był plackiem bo przyległ do asfaltu od deszczu. Biedny schronił się przed deszczem między koła a nadkole mojego auta. Słowo. Nie widziałam.


Po kilku dniach Aga woła mnie z pracowni na ulicę.Na ulicy stoi mój zaparkowany samochód a za nim na krawężniku siedzi pijak na co Aga:”Tylko uważaj i nie wkręć go w koła!”


Pozdrawiam wszystkie moje koleżanki, które mają koty (a czasami aż dwa) i muszą zamykać biedne zwierzęta w łazienkach lub pokojach, jak ja ich odwiedzam w ich własnym domu. Buźka.

Ps. Przepraszam wszystkich, że ( niespecjalnie )zabiłam tego kota!

czwartek, 17 marca 2011

KWIATY DO ŚLUBU

Dziewczyny,
bo tu do Was moje słowa. Dziś mowa moja będzie...krótka. Dlatego tekst piszę "wołową"czcionką. Temat:kwiaty do ślubu.
Przeczytajcie tekst bardzo uważnie jeśli chcecie aby wasz wielki DZIEŃ był ten wyjątkowy jaki chcecie, żeby był.
Buszujecie po necie w celu poszukiwania coraz to nowych inspiracji. Chwała Wam za to, macie coraz więcej smaku, pomysłów i chęci do zrobienia czegoś z "jajem". Kocham Was za to. Niektóre z Was to już prawie profesjonalistki wgryzione w temat ślubny. Dziewczyny, które wiedzą czego chcą. Młode, zdolne i pięknie chude...
Nienawidzę Ich za to. Śmiech.
Do rzeczy. Kwiaty. Wiązanki ślubne.
Proszę Was, nie traktujcie wiązanek ślubnych tak jak trofeum. Wiązanka jest dodatkiem do całości. Panny Młodej (nawet Młodego) -ich osobowości, sukni, makijażu, figury, fryzury i innych pieprzot (np.pory roku). Czy to jest jasne?
Wiązanka nie jest najważniejsza -choć dla mnie kwiaty odgrywają bardzo ważną rolę nie tylko zarobkową. Jeśli masz zamiar wybierać kwiaty na ślub to zastanów się proszę nad każdym punktem. Nie wybierajcie wiązanek pod wpływem np.mamy czy ciotki (bo miała róże w bukiecie i ciężkie życie małżeńskie-więc wszystko tylko nie róże), ślubu znanej postaci medialnej (do "barokowej" sukni ślubnej na siłę dobieramy sobie wiązankę "futurystyczną") itp. Nie zdawajcie się do końca na fotki w internecie-(...) bo ta wiązanka strasznie mi się podoba. Czasami możecie dowiedzieć się gorzkiej prawdy. Wiązanka nie pasuje do całości. I każdy szanujący się florysta Wam jej nie zrobi. Bo dla niego liczy się całość.
Czasami inspiracją do bukietu ślubnego są niesamowicie niebieskie oczy Młodej, że nie można od od niej oderwać wzroku...Wibrujące dwa niebieskie kamienie.
Karminowe usta dziewczyny aż proszą się o kolor karminu w wiązance. Czasami krój sukni (np.w stylu Jacqueline Kennedy) jest takim dziełem, że uch! I profanacją jest robić bukiet tylko z polnych kwiatów, które same sobie zrobimy bo potrafimy wszystko!
Pamiętajcie, że z wiązanką musicie czuć się swobodnie, pewnie, wiązanka nie może Wam przeszkadzać tak, że macie zamiar nią jak najszybciej walnąć w słup. Ja czasami jak widzę "nie trafione wiązanki" to mam chęć wyć już w południe do słońca nie czekając na księżyc.
Musi Wam przede wszystkim pasować kolorem, kształtem. Wiązanka jest dla Was dodatkiem do całości. Kropką nad "i".

Musicie powiedzieć sobie co lubicie-jakie kwiaty (niech się ciotki nie trzęsą), jaki kolor kwiatów jest Wam bliski i wtedy do florysty.Osobiście! Nie wysyłajcie swojego narzeczonego, żeby zamówił wiązankę, którą wybrałyście sobie w internecie. Takie historię najczęściej źle się kończą. Ale to historia na inny post. Postarajcie się powierzać swoje sprawy profesjonalistom bo nie każdy jest jak Nikifor i na wszystkim się zna-ja na przykład nie znam się na zabijaniu, choć czasami mam chęć to zrobić. I jak będę potrzebowała to zlecę to profesjonaliście(...).
Kupujmy piękne i trafione wiązanki. Czego sobie i Państwu życzę.







Ps.To jest mój tekst- a nie opracowany na podstawie tekstów z portali ślubnych, więc proszę o wyrozumiałość bo to jest gorzka prawda, buźka!













wtorek, 8 marca 2011

DZIEŃ KOBIET-nasz dzień


Dzwoni dziś żona-florystka do męża do pracy.
-Złożyliście kobietom życzenia?A kwiaty?Potrzebujecie?
-Nie,kupiliśmy w ....Biedronce bo Lidl był jeszcze zamknięty
-?!!!??!!!
-W Biedronce? No wiesz, przecież nie zdarłabym z Ciebie mężu
-Ale było blisko
Rozmowę słyszy koleżanka:
-Powiedz mu, że jak będą potrzebować wieńca firmowego na pogrzeb to my ich odeślemy do Biedronki, przecież jest tak blisko...

piątek, 4 marca 2011

George Michael - Feeling Good (Eli Stone)



Birds flying high
You know how I feel
Sun in the sky
You know how I feel
Reeds drifting on by
You know how I feel
It's a new dawn
It's a new day
It's a new life
For me..
And I'm feeling good

Fish in the sea
You know how I feel
River running free
You know how I feel
Blossom in the tree
You know how I feel
It's a new dawn
It's a new day
It's a new life
For me...
And I'm feeling good

Dragonflies out in the sun
You know what I mean, don't you know
Butterflies all having fun
You know what I mean
Sleep in peace
When, ah, this day is done
And this old world
Is a new world
And a bold world
For me...

Stars when you shine
You know how I feel
Scent of the pine
You know how I feel
Oh, freedom is mine
And you know how I feel
It's a new dawn
It's a new day
It's a new life
For me...

yeah, ooh
Oh, ooh...

Oooh, ooh..free, Freer than you...
Oooh, oooh
Feeling good



TŁUMACZENIE

Ptaki fruwające wysoko
Wiesz jak się czuję
Słońce na niebie
Wiesz, jak się czuję
Falująca trzcina
Wiesz jak się czuję
To nowy świt
To nowy dzień
To nowe życie
Dla mnie...
I czuję się dobrze

Ryba w morzu
Wiesz jak się czuję
Wolna rzeka płynie
Wiesz jak się czuję
Kwitnące drzewo
Wiesz jak się czuję
To nowy świt
To nowy dzień
To nowe życie
Dla mnie...
I czuję się dobrze


Skrzydlate smoki w słońcu
Wiesz co mam na myśli, czyż nie?
Wszystkie motyle bawią się
Wiesz co mam na myśli
Śpij w pokoju
Gdy, ah, dzień się kończy
A ten stary świat
Jest nowym światem
I światem zuchwałym
Dla mnie...

Gwiazdy, gdy świecicie
Wiecie jak się czuję
Zapach sosny
Wiesz jak się czuję
Oh, wolność jest moja
I wiesz jak się czuję
To nowy świt
To nowy dzień
To nowe życie
Dla mnie...

yeah, ooh
Oh, ooh...

Oooh, ooh.. wolny, bardziej wolny niż ty...
Oooh, oooh
Czuję się dobrze

poniedziałek, 28 lutego 2011

ROMANTYZM KASI...






Dziś kilka bukietów. Zdjęcia zrobione przez Kasię Stępniak. Kasia fotografuje kwiaty, potrawy i przedmioty. Jeśli chodzi o fotografowanie naszych kompozycji zawsze trafia w sedno...Kocham jej zdjęcia dla mnie są pełne romantyzmu, prawda?
www.dwawilki.pl

niedziela, 27 lutego 2011

APEL

Temat: ŻADNEGO ZAMIAST

APEL NA APEL

Po raz kolejny poszedł w eter apel skierowany do żałobników, dotyczący tym razem dostojnika Kościoła, żenujący i przewrotnie destrukcyjny, naruszający WOLNĄ WOLĘ każdego z nas otrzymaną od Najwyższego. (Dziennik Wschodni – 13 luty 2011 r. Apel bp. Cisło)

O co chodzi? O kwiaty składane na grobach, a konkretnie o nieskładanie ich w ceremonii pochówku. Jednocześnie z apelem o przekazywanie pieniędzy przeznaczonych na ich zakup na cele charytatywne z konkretnym wskazaniem na co. Czyli odgórne sterowanie i manipulowanie naszą wolą, naszymi uczuciami i pieniędzmi. (Apeli takich dotyczących również ślubów i innych uroczystości mnoży się coraz więcej).

Uprawy kwiatów i roślin ozdobnych – ogrodnictwo, jak i ich przetwarzanie i układanie – florystyka, to branże zawodowe równo cenne z innymi zawodami i stanowią o utrzymaniu tysięcy osób z nią związanych. Zawodowców pracujących w tej branży na potrzeby nas, kupujących kwiaty ze względów obyczajowych, a także dla potrzeb kulturowych i duchowych. Kwiaty od zarania dziejów towarzyszyły ludziom na co dzień w różnych obrzędach. Są częścią nie tylko kultury materialnej, ale przede wszystkim duchowej. Znajdowane są w prostych
kurhanach i w bogatych grobach faraonów. Są wyrazem uczuć, hołdu, pamięci, wyrażają naszą kulturę osobistą, pamięć i tradycję. Są zewnętrznym przejawem naszych potrzeb emocjonalnych.

Tak więc sterowane apele o zamianę kwiatów z okazji uroczystości ślubnych czy żałobnych, na składkę charytatywną narusza nie tylko naszą duchowość i wolną wolę, ale przede wszystkim dobre obyczaje, tradycje i kulturę.

Dlaczego stroi się kwiatami ołtarze, sypie kwiaty w procesjach Bożego Ciała, święci palmy?

Dlaczego, kiedy stawiano ołtarze dla pielgrzymującego Papieża, dekorowano je ogromną ilością kwiatów? Dlaczego wtedy nikomu nie przyszło do głowy, aby ZAMIAST KWIATÓW postawić pudła na żywność dla zwierząt, zrobić zbiórkę środków czystości dla potrzebujących, zbiórkę pluszaków ? – wzniosłe, charytatywne cele.

NASZ APEL – ŻADNEGO ZAMIAST !

Nie obdzierajcie naszej obyczajowości, kultury w różnych jej aspektach, tradycji i naszych wewnętrznych potrzeb. Nie manipulujcie i nie sterujcie naszą wolną wolą.

Kwiaty to piękno, kwiaty to radość. Dawać i otrzymywać kwiaty to dzielić się pięknem i radością. To wyrażać szacunek, poważanie, miłość, przyjaźń, tęsknotę a także żal, smutek i żałobę.

ŻADNEGO ZAMIAST !
Łódzki Klub Florystów
18.02.2011r.

Pragniemy przyłączyć się do apelu florystów łódzkich

i wesprzeć w akcji - ŻADNEGO ZAMIAST !

Lubelski Klub Florystów-28.02.2011r.

niedziela, 20 lutego 2011

NA NAUKĘ NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO





Moją jedną z głównych wad jest lenistwo, z którym przez przekorę nic nie robię. Bo po co? I co najważniejsze uważam, że dzięki lenistwu doszłam do wielu rzeczy w życiu. Ale to jest temat na przyszły post.
Dziś opowiem jak to było jak uczyłam się "rozpoznawać"zalety swojego aparatu fotograficznego. Aparat zwykłej klasy -hybryda-nic szczególnego oprócz nazwy. Ale za to instrukcja ...do kitu. Gościu pewnie pisał dla ludzi co najmniej po doktoracie z fotografii. Zwykle nie mam problemu z czytaniem instrukcji- a może i sama w to nie wierzę, ale ta instrukcja to co najmniej biblia i to po ukraińsku.
I co tu robić? Człowieka aż ściska w dołku, żeby coś się nauczyć i pyknąć od czasu jakąś fajną fotkę a tu jak na złość brakuje "tłumacza"... Kumpel Przem-znany fotograf (przepraszam fotoreporter) w Toruniu siedzi, Krzyś i Kasia zapracowani ,że nie dają rady ze swoimi fotami a co dopiero przetłumaczyć mi zasady działania mojego aparatu...I tak dobrze ,że się za to w ogóle zabrałam po ok. półtorej roku od dnia otrzymania paragonu za sprzęt.
Nie ma żartów. Zaczęłam sama się uczyć i robiłam foty na wszystkich możliwych trybach-paranoja. W przypływie żalu powiedziałam o tym wszystkim (i jeszcze o czymś więcej) Pani Kryni -mojej pocieszycielce i mentorce. W moim fachu fotki są niezbędnym narzędziem udokumentowania mojej pracy, bez tego ani rusz.
Przecież mi chodziło tylko o takie szybkie fotki, masa ludzi je robi dzieciom, kwiatom, roślinkom na polu i inne pierdoły pstrykają. A ja jak robię to jakieś odchody mysie wychodzą i tyle z tego do pokazania ludziom. Leń -nic się człowiekowi nie chce nawet przejrzeć książki w Empiku z podstawami fotografowania.
Dzwoni pani Krynia:
-dziecko zapisz sobie nr.telefonu...
-po co?
-dzwoniłam do kolegi syna, mówiłam mu o Tobie, postara Ci pomóc
-z czym?ja od nikogo nie potrzebuję pomocy!Pani Kryniu wrabia mnie Pani !
-no gdzieś bym śmiała w nic cię nie wrabiam, chodzi o zdjęcia
-aaa o zdjęcia to co innego, z desperacji zadzwonię nawet do Tyszki, tylko muszę mieć trochę czasu aby zadzwonić, muszę się zastanowić jak tu powiedzieć inteligentnie gościowi, że tylko wiem gdzie w aparacie jest POWER.

I stało się .Wiem gdzie jest POWER,ZOOM i jeszcze inne pieprzoty a wynikiem nauki(bardzo ciężkiej bo skomplikowanej) są foty , które zamieszczam od ostatniego postu z Aniołkiem. Może kiedyś w przypływie wolnej chwili opiszę" proces nauki" bo to akurat też może być temat na inny post.
Z podziękowaniem dla gościa, który się odważył mnie czegoś nauczyć o fotografowaniu a zwłaszcza (i tu chylę czoło) pokazał mi ...szczegóły mojego aparatu.
Oto przykłady bukietów:







niedziela, 9 stycznia 2011

ANIOŁEK (I)




Kiedyś obiecałam Nellci, że będzie aniołkiem. Obiecałam i musiałam spełnić z uwagi na fakt pamiętliwej małej główki, która przy byle okazji mi o tym przypominała. Charakterek to mała ma po mamusi Wioli zwanej przez wszystkich Pegi. Zmuszona nagłym zamówieniem w wolny dzień chciałam wykorzystać fakt zawitania w pracowni, porwałam Nelly i Gabi do pracowni i po wykonaniu 2 bukietów na cito zrobiłam mini sesję zdjęciową. Nagle obudziła się we mnie pasja fotografowania czego nigdy z lenistwa nie miałam okazji robić. Pomysł zrodził się szybko a i wykonanie też musiało być szybkie bo zwykle trzylatki "fruwają" energicznie a nie siedzą spokojnie i pozują. Chociaż Gabci należy się kotlet za to, że spokojnie pozowała i nie zrywała z siebie skrzydeł. Pewnie dlatego, że będzie miała "małe" na wszystko się godziła. Leżała grzecznie i przyglądała się ze spokojem co się dzieje.
Za to Nellcia ....Dawała czadu- a to nie chciała się przebrać w zaadaptowaną moją koszulę nocną a to latała ze skrzydełkami tak, że pióra gubiła... Szybka aranżacja pracowni i z wypsrykanych 100 ujęć da się pokazać tylko kilka. Tak, tak, ten aniołek to powinien mieć czerwone różki.